niedziela, 19 sierpnia 2012

Od Aki i Bodzia

-Bodziu - powiedziała do Bodzia.
-Co ?
-Ja chciałabym żebyś wyszedł.
-Co ?! W środku nocy ?! Chyba żartujesz.
-Ja jestem w ciąży i teraz będę rodzić, chce być sama.
-Co ?! Ty..ty... jesteś....yyy...jak......
-Nie panikuj, będzie dobrze, po prostu wyjdź na zewnątrz i poczekaj.
-Nie........mogę....zostać ?
-Nie, gorzej panikujesz o de mnie, idź na zewnątrz. - poczułam pierwszy skurcz, Bodzio wystraszył się i od razu wybiegł z nory. Słyszałam tylko jak ktoś się tam kręci, potem usłyszałam rozmowę:
-O, Bodzio ? Co ty tu robisz ? - powiedziała Lilja
-No boje się, Aka dziwnie się zachowuje, mówiła że rodzi.
-Już, tak szybko, pewnie się cieszysz że będziesz ojcem.
-Tak ogromnie się cieszę ! - powiedział głośno, potem zaczął szeptać:
-Właściwie to jestem załamany, a jak będzie ich za dużo, jak ja sobie poradzę ?
-Jakoś będziesz musiał, ale mam dla ciebie rade.....
-Auł, aaaaaaa..! - zaczął się ból, nie wiedziałam że to aż tak boli.
-Co to ?! - usłyszałam przerażonego Bodzia.
-To pewnie....
-O nie, a jeśli to jakiś stwór, co ja teraz zrobię ? Wiem ucieknę do nory. Zaraz nie mogę do niej uciec....a może....
-Dzień dobry panie Bodziu, ja myślę że to były wilki, fajnie nie. - powiedziała Fika
-Wilki !? Ratuj mnie ! - słyszałam jak Bodzio biegnie w kółko.
-No co ty panie Bodziu, one nie są niebezpieczne. Juhu wilki, ja też umiem wyć au auu auuuuuuu.....
-Fika ! - powiedział Lilja
-Co ?
-Możesz być cicho, to nie wilki tylko.......
-O szkoda, panie Bodziu, gdzie on jest ?
-Na moim grzbiecie, strasznie mocno mnie trzyma, a te dźwięki...
-Już wiem to pewnie kosmici.
-Nie, to Aka.
-Aka jest kosmitą ?
-Nie ona rodzi.
-Rodzi kosmitów ?
-Och, nie ona rodzi koszatniczki.
-Taki kosmiczne ?
-Nie, zwykłe koszatniczki, których ojcem jest Bodzio.
-Pan Bodzio jest ojcem ?! Gratulacje panie Bodziu, mogę być ich ciocią ? Panie Bodziu słyszy mnie pan. Bodziu !
-Słyszę. - powiedział Bodzio
-A ile ich jest ?
-Nie wiem.
-Jakie będą miały imiona ?
-Nie wiem, ja właściwie.....
-A ile będzie samiczek ?
-Fika ! Nie wiem, dowiem się dopiero gdy już przyjdą na świat.
-Bodziu ! - zawołałam.
-Aka ? Muszę iść. - wszedł do środka nory, po czym zobaczył pierwsze dziecko.
-Tylko jedno co za szczęście. - powiedział.
-Bodziu, możesz tu spojrzeć.
-Co ?! Aż tyle ! O matko jak ich dużo !
-Przestań jest ich tylko siedem.
-Tylko siedem ?! Przecież to tłum koszatniczek, przecież tyle może liczyć stado koszatniczek......
-Spokojnie, już nic nie poradzisz, bądź dobrym ojcem i się uspokój.
-Muszę wyjść, wrócę nie długo.
-Bodziu, a jak go nazwiesz ?
-Junior, wiesz muszę....
-A tego ?
-Smyk, ja musz...
-A ją ?
-Gika, ja muszę już....
-Aka, ja też chcę ! - zawołała Fika.
-Dobrze to jak ją nazwiesz ?
-Fa.
-A ją ?
-Teraz ja, ja jestem ojcem co nie ? - powiedział Bodzio
-Spokojnie ja ją nazwiesz ?
-Mła, a tą obok...yyy..
-Może Strzała.
-Tak, wiesz ja już nie mam pomysłu.
-Została ostatnia..yyy...Lilja może ty chcesz ją nazwać ?
-Ja, no ja nie powinnam, ale....dobra może Różyczka. - powiedziała Lilja.
-Już wszyscy, i co Bodziu zostajesz w norze czy wychodzisz ?
-Wiesz, chyba zostanę, nie chcę by zaatakowali mnie kosmici.
-Przecież wiesz że......
-Panie Bodziu, to co mogę być ciocią. - przerwała Fika
-Tak ! - powiedziałam razem z Bodziem.
 http://img707.imageshack.us/img707/4508/rodzestw.png

wtorek, 14 sierpnia 2012

Od Aki

-Bodziu jesteś słodki. - powiedziałam po występie Bodzia.
-Nie gniewasz się już na mnie ?
-Wiesz, gniewam się, ale trochę mniej.
-Aka.
-Co ?
-Wrócisz ?
-Nie, nie teraz, może za kilka dni. - poszłam w stronę nory lisa. Usłyszałam kroki czyżby Bodzio wrócił, spojrzałam na zewnątrz, nie był to Bodzio, był to inny samiec koszatniczki. Schowałam się w norze, przecież Bodzio byłby zazdrosny, właśnie, byłby zazdrosny i z tego powodu zgodziłby się na dzieci. Wyszłam z nory.
-Cześć nieznajomy.
-Nieznajomy ? No co ty ? Zaraz nie będę nieznajomym jestem Zorek.
-Nie widziałam cię w tych stronach.
-No bo ja jestem dziką koszatniczką i mieszkam w Chile.
-W Chile ?!
-Tak, to kraina dzikich koszatniczek.
-To co ty tu robisz ?!
-No cóż, szukam wybranki życia z którą założę rodzinę.
-Znaczy że pragniesz być ojcem ?
-Tak, już od dwóch miesięcy.
-To cudownie ! - ucieszyłam się.
-Tak, ale nie mam nikogo.
-Ja mogę być z tobą.
-Naprawdę ?
-Tak.
-A jak ty masz na imię ?
-Aka ! Aka co ty robisz ?! Nie zostawiaj mnie, czemu ? - usłyszałam Bodzia.
-Bodzio ? Co ty tu robisz ?! - spojrzałam na Bodzia.
-Ja chciałem ci powiedzieć że jestem głodny i żebyś przyszykowała mi jedzenie, a potem możemy porozm...........
-Wiedziałam, ty tylko myślisz o jedzeniu ! Zorek choć, nie będę tutaj dłużej siedzieć i słuchać co ten grubasek ma mi do powiedzenia.
-Aka...ja nie jestem gruby tylko puszysty, jak możesz mnie tak obrażać, przecież ja codziennie ćwiczę i w ogóle cały czas -powiedziała Bodzio.
-Ty ćwiczysz ?! - zdziwiłam się
-Tak, codziennie wychodzę z nory czyli się wspinam.
-A ja słyszałam że Fika ci pomaga.
-Uwielbiam pomagać panu Bodziu. - Fika odezwała się za krzaków.
-Co ? Ona przyszła z tobą ?
-No, tak, ale to tylko w środkach ostrożności.
-Choć my Zorek, pa Bodziu, nie mam pojęcia czy wrócę, może za rok albo dwa.
-Aka. - zaczął za mną iść.
-Biegniemy, - powiedziałam do Zorka. Biegliśmy, Bodzio już dawno się zmęczył, ale po chwili zjawił się na Fice. Wbiegłam do pobliskiego lasu. Usłyszałam tylko Fikę:
-Panie Bodziu nie możemy tam wejść, bo to już jest koniec naszego terytorium. - wiedziałam że tu nie pobiegną sama bym wcześniej tu nie pobiegłam. Ale teraz byłam zdecydowana, może nie taki był plan, ale polubiłam Zorka i chciałam z nim zostać do końca życia...
-Zorek zatrzymajmy się już.
-Zwariowałaś ! W środku lasu !
-Ale ja już nie mogę.
-Jak to ? Przecież nie możemy sobie zrobić postoju, w lesie jest mnóstwo drapieżników, które mogą nas zabić i zjeść, chyba nie chcesz skończyć jak kurczak u człowieka.
-Nie chce, ale jestem zmęczona.
-Dobra Aka, choć znam świetną kryjówkę. - poszliśmy do kryjówki, była to malutka nora, mniejsza od tej którą wykopałam Bodziowi i sobie.
-Powiększę ją. - powiedziałam.
-Wiesz nie opłaca się, nie długo wyruszymy w drogę.
-Nie wrócimy do domu ?
-Wrócimy do domu na Chile.
-Nie, miałam na myśli nasz dom, tam gdzie są koty, psy, koszatniczki i inne domowe zwierzęta.
-Zapomnij o tym, koszatniczki są dzikie i mieszkają w Chile.
-Zorek, ale ja nie chce być dzika, jestem domową koszatniczką, nie poradzę sobie na wolności.
-Aka nie przesadzaj to proste, pomogę ci.
-Dobrze.
Następnego dnia znów wyruszyliśmy. Całą drogę myślałam o moich znajomych, a zwłaszcza o Bodziu, zastanawiałam się czy warto się poświęcać żeby tylko mieć dzieci, było to moje marzenie, ale czy lepiej byłoby z niego zrezygnować dla Bodzia.
-Aka zobacz. - Zorek pokazał mi przelatujące gołębie, były piękne.

Od Bodzia
Ciągle siedzę i leże i czekam, załamałem się. Jak Aka mogła mi to zrobić, jak ? Dlaczego nie została ze mną ?
-Dzień dobry panie Bodziu. - usłyszałem Fike, o nie tylko nie to, byłem cicho.
-Panie Bodziu ! - mówiła coraz głośniej.
-Wiem że pan tam jest, mam dla pana coś pysznego. - powiedziała, wyszedłem z nory błyskawicznie:
-Gdzie ? Nawet nie masz pojęcia jak jestem głodny.
-Proszę panie Bodziu. - podała mi miskę z jedzeniem, rzuciłem się na miskę gwałtownie:
-Mniam, co to jest ?
-Kocie jedzenie.
-Co ?! - zacząłem wszystko wypluwać.
-Pyszne było, szkoda że nie zjadłeś. - powiedziała Fika, po czym zaczęła jeść kocie jedzenie.
-Ja ?! Miałem to zjeść, a czy ja jestem kotem ?!
-Kotem ?! Właściwie to nie wiem, może to sprawdzimy.
-Jestem koszatniczką, nie widać ?!
-Spokojnie panie Bodziu, ja tylko chciałam się upewnić.
-Upewnić ? Wiesz mam dość, tęsknie za Aką.
-Ja też, a kim ona była ?
Wszedłem do nory, położyłem się i zasnąłem, śniłem o Ace.

Od Aki
Spojrzałam się na Zorka, szedł i nic nie mówił. Szłam obok niego, ale coraz bardziej myślałam o Bodziu. Nie mogłam przestać.
-Zorek.
-Co ?
-Możemy wrócić do mojego domu ?
-Co ?! Chyba żartujesz, mówiliśmy już o tym że nie będziemy mieszkać u ciebie tylko u mnie.
-Wiem, ale ja chcę wrócić do Bodzia, tęsknie za nim.
-Do Bodzia ?!
-Tak, wracajmy.
-Nie, przestań mieliśmy być rodziną, mieć dzieci przecież to twoje marzenie.
-Wiem, ale jak się spełni, nie będę szczęśliwa, kocham Bodzia, nie ciebie przykro mi.
-Mi też, powodzenia.
-W czym ?
-W samotnej wyprawie do domu.
-Chyba nie zrobisz mi tego.
-Złamałaś mi serce, to teraz sama wracaj. - pobiegł w stronę swojego domu. Zostałam zupełnie sama, a na dodatek nie wiedziałam jak wrócić do domu. Usłyszałam kroki. Schowałam się, bałam się że to drapieżnik o którym mówił Zorek. Po raz pierwszy w życiu, bałam się bardziej niż Bodzio.
-Aka ! Gdzie jesteś ? - usłyszałam znajomy głos.
-Fika to ty ?
-Nie to ja Lilja.
-Lilja ?
-Tak.
-Co ty tu robisz ?!
-Zobaczyłam Fike jak siedziała obok nory Bodzia i co chwile go wołała.
-Coś mu się stało ?
-Nie, jest po prostu załamany że zostawiłaś go dla jakiegoś Zoka.
-Nie Zoka tylko Zorka.
-Aha, wiesz Fika powiedziała mi że tak się nazywa.
-Wiesz jak wrócić do domu ?
-Tak...yyyy...skręcimy tam i......yyyyy....wiedziałam chwile temu, ale tu jest tyle tych drzew i w ogóle.
-No nie, znowu.
Usłyszałam kroki był to Azor.
-Azor ! - ucieszyłam się.
-W końcu ją znaleźliśmy. - powiedział Azor, za nim była Artemida, Fika, właściwie wszyscy byli, oprócz Bodzia. Wróciłam z nimi do domu, miałam szczęście że mnie znaleźli. Pobiegłam do Bodzia.
-Bodziu ! - ucieszyłam się na jego widok i przytuliłam się do niego.
-Aka wróciłaś ! - krzyknął z radości.
-Nie mogłam cię zostawić, jesteśmy przecież parą na dobre i na złe, wiesz nie muszę już mieć dzieci.
-To dobrze. - przytulił się do mnie.
Opowiadałam mu co się zdążyło, potem zjedliśmy kolacje i poszliśmy spać. Spałam całą noc nad ranem się przebudziłam i spojrzałam jak słodko śpi Bodzio, znów zasnęłam.
-Aka, aka wstawaj. - usłyszałam głos.
-Co się stało Bodziu ?
-Muszę ci coś powiedzieć, byłbym naprawdę świetnym ojcem....
-Tak, tak wiem.
-Jestem gotowy.
-Już, tak wcześnie chcesz śniadanie ?
-Nie jestem gotowy na bycie ojcem.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Start

na początek każdy z pupili uzyskuje  5 000 pupilaków i 2§

Młośc

Jak wiadomo tutaj da się miec partnera lecz teraz da się byc zaręczonymi i małżeństwem. Aby się zareczyc samiec musi podarowac magiczny obrączkę samicy. poszukajcie je tutaj. Kidy je już wybierzecie napiszcie do mnie n ahowrse pod Pets05 z linkiem. Obrączka kosztuje 100 pupilaków. Aby się poślubic należy napisac mi ze chcecie wtedy w niedługo dodam zakładce ważne wydazenia pod psem  księzem dam opis wydarzenia.

Waluta

Dobrze naszą walutą są jak wiecie pupilaki za które się kupuje pewne żeczyc . Doszła takrze nowa waluta: pupiki oznacza je znak §. Jest to odpowiednik kuponu cięższy do zdobycia.

sobota, 11 sierpnia 2012

Od Fiki

Leniuchowałam dziś na całego myślałam o Ase, nie o Aeke, oj znów mi się pomieszało, znaczy myślałam ooo, no nie wiem.
-Hej Fika. - powiedziała moja przyjaciółka
-Hej, Aka wiesz zapomniałam jak masz na imię.
-To normalne, ty nigdy nie wiesz jak mam na imię, a zawsze jak mnie o to pytasz to mówisz moje....
-Ale o co cię pytam ?
-Nie ważne.
-Yyyy, ale co ?
-Fika, och, wiesz Bodzio mnie denerwuje.
-Pan Bodzio ?! Nie żartuj.
-Nie chce być ojcem.
-To ty masz dzieci ?!
-Nie, chciałam mieć.
-No nie czemu ?
-Przed chwilom mówiłam że Bodzio nie chce być ojcem.
-Czemu nie chce ?
-Nie wiem, ciągle się wykręca.
-To nie prawda ! -usłyszałam pana Bodzia.
-O, pan Bodzio zawitał. - ucieszyłam się.
-Co ty tu robisz ?! - powiedziała Aka.
-No chciałem ci powiedzieć że jestem gotowy na.........
-Na prawdę ? Jesteś gotowy na bycie ojcem ! Bodziu nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa. - przytuliła się do niego.
-Ale super, będę mogła być ich babcią.
-Nie babcią tylko ciociom, no będziesz mogła, ale się cieszę. - powiedziała Aka.
-Aka. - powiedział niepewnie pan Bodzio.
-Co najdroższy ?
-Yyyy, ja właściwie chciałem powiedzieć, że tak mogę być ojcem, ale...
-To super, jestem ciekawa jak je nazwiemy, jak myślisz Bodziu?
-No, ja nie myślę jeszcze o tym, bo.....
-Racja, to za wcześnie.
-Aka, muszę cię zmartwić.
-Co się stało ?
-Ja byłbym wspaniałym ojcem, ale ja nie jestem gotowy, no wiesz dzieci to jakby to powiedzieć, to yy, kłopot dość duży i ja nie......
-Wiedziałam, to po co mówiłeś że jesteś gotowy.
-Bo byłem tyle że nie na dzieci, byłem gotowy na obiad.
-O, będzie obiadek, przyjdę Aka nie martw się, mogę już iść. - zaczęłam się cieszyć, ogon latał mi na wszystkie strony.
-Fika ! Nie machaj tak ogonem.
-Czemu Asa ?
-Nie jestem Asa tylko Aka. - powiedziała moja przyjaciółka, która nie wiem dlaczego trzymała się gałązki i jakby latała.
-Przestań machać, bo ja zaraz odlecę.
-Dobra. - siadłam na ogonie.
-Och, Fika nie będzie obiadu.
-O, to kolacyjka ?
-Nie nie będzie kolacji, obiadu ani śniadania, bo ja.....
-To pewnie deser. - ucieszyłam się jeszcze bardziej
-Nie ! Mam dość, przeprowadzam się Bodziu na jakiś czas nie wiem kiedy wrócę.
-O, fajnie to może zamieszkaj ze mną. - powiedziała.
-Nie ja będę sama mieszkać.
-Aka, ale kto będzie mnie pilnował, chronił przed niebezpieczeństwem i.....
-Ja ! Nie martw się panie Bodziu. - powiedziałam z radością.
-Fika ?! To będzie ciekawe. - powiedziała Aka.

Dorósł!


imie: Lolly
wiek: 2 lata
wysokośc: 0,5 metra
długośc: 0, 8m.
waga: 13kg.
rasa: kundelek
rodzaj: pies
powołanie: opiekunka młodych
stopień: samica gamma
partner: poszukuje
matka: Artemida
ojciec: Azor

Dorósł!


imie: Kathe
wiek:2 lata
wysokośc: 0,5 m.
dlugoś 0,8m.
waga: 12kg.
powołanie: strażnik
stopień: samica gamma
partner: poszukuje
matka: Artemida
ojciec: Azor

Dorósł!


https://encrypted-tbn1.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQr_aDECfCz7kGZyjmiTNiNcOQZUJ3TnyQK0GpFrDoMXYbepeGK 
imie: Ferby
wiek: 2 lata
wysokośc: 0,7 m.
długośc: 1.4m.
waga: 12kg.
rasa: kundelek
rodzaj: pies
powołanie: opiekun chorych
stopień: samiec gamma
partnerka: poszukuje
matka: Atemida
ojciec: Azor

Dorósł!

 
imie: Milka
wiek: 2 lata
wysokośc: 1m.
długośc: pótoraj metra
waga: 15kg.
rasa: kundelek
rodzaj:pies
powołanie łowca
stopień: samica gamma
partner: poszukuje
mama: Artemida
ojciec: Azor

Od Aki i Artemidy.

Dziś odpoczywałam razem z Bodziem w norze, śnił mi się piękny sen, jednak szybko się obudziłam, bo słyszałam jak ktoś biegnie.
-Bodzio ! Wstawaj !
-Co ?! Kosmici przylecieli ?
-Co ty mówisz ?! Jacy kosmici ?!
-No gdzieś są i tylko czekają aż będą mogli mnie porwać. - mówił przez sen. Spojrzałam na niego, a potem zaczęłam go budzić.
-Bodzio ! Wstawaj !
-To nie kosmici ?
-Nie.
-A to pewnie mamusia, po wiec jej że ja odpoczywam.
-Nie to nie ona, ktoś tam biegnie nad nami.
-Kto ?! - naglę wstał
-Nie wiem choć my sprawdzić.
-Ja ?! Nie licz na mnie ja nie idę. Ja chce żyć.
-I znów to samo, ja idę zobaczyć. - wyszłam z nory, zobaczyłam szczenięta, jak słodko się bawią.
-Milka, goń mnie. - powiedział biegnący Ferby .
-Hej, a mnie nie złapiecie. - powiedziała Kathe. Lolly siedziała smutna na ziemi, podeszłam do niej.
-Co się stało Lolly ?
-No ja słyszałam od Fiki że mieszka tu gdzieś pan Bodzio, no i ja chciałabym się z nim pobawić.
-No nie wiem czy on będzie chciał.
-Ale ja bym bardzo chciałam.
-Dzieci ! Obiad ! - krzyknęła Artemida, wszystkie szczeniaki biegły w jej stronę, oprócz Lolly.
-Ty nie idziesz ?
-Nie, posiedzę tutaj.
-Choć zjesz coś.
-Dobra jestem Lolly.
-Wiem byłam przy twoim porodzie, ja jestem Aka.
-Fajne imię.
-Cies....
-Hej Aka ! - przerwała mi Fika. Wszędzie cię szukałam, Artemida ma dla ciebie bojowe zadanie.
-Co ?! Jakie ?
-Nie wiem, ale zawszę ci pomogę i pan Bodzio też.
-Dobra choć my.
Poszłyśmy do Artemidy.
-O, Aka dobrze że jesteś, wiesz muszę iść z Azorem coś sprawdzić, bo podobno tu gdzieś grasuję drapieżnik z lasu, a tu nie powinno go być.
Więc chciałam żebyś popilnowała moje dzieci.
-Ja, jestem trochę.....
-Ale super, pobawimy się ze szczeniakami ! -przerwała mi Fika.
-Znaczy że się zgadzasz. - powiedziała Artemida.
-Ja ni......
-Tak z chęcią się zajmiemy tymi malcami ! Ale będzie super zabawa ! Będzie extra, nie Aka ? - powiedziała z radością Fika
-Fika ! Ja....
-Super, to ja już pójdę. - powiedziała Artemida, po czym poszła, a ja spojrzałam na Fike:
-Fika !
-Co ?
-Co ty zrobiłaś ?!
-Dzisiaj ? No zjadłam coś, potem się napiłam, następnie szłam cię szukać, a po drodze......
-Nie o to mi chodzi ! Zgodziłaś się pilnować szczeniaki, a my nie mamy o tym żadnego pojęcia, a ja na dodatek jestem mniejsza od ciebie, no i od.....
-Przepraszam, ale zobaczysz będzie świetna zabawa.
-Tak....yyyyyyy......gdzie one są.
-No bawią się nad wodą, a co ?
-Nad wodą ?! Przecież one nie umieją pływać !
-Ja też nie umiem, a ty ?
-Nie pora na rozmowy, trzeba je ratować.
-Racja, biegnę po pana Bodzia. - zaczęła biec, ja szybko z niej zeskoczyłam i pobiegłam w stronę szczeniaków.
-Nic wam nie jest ?
-Nie, choć my popływać.
-Nie ! Nie umiecie !
-Jak to ? - spytała się Milka
-Ja umiem, a wy ? - powiedział Ferby.
-Ja też. - powiedziała Lolly
-No, ja też umiem. - powiedziała Kathe.
-Jak wy umiecie to ja też. - powiedziała Milka.
-Ale skąd umiecie pływać ? - spytałam zdziwiona.
-Mama nas nauczyła - powiedziały wszystkie naraz.
-To jedno szczęście.
-Super. - powiedział Ferby po czym wskoczył do wody ochlapując przy tym całe moje futerko.
-O Aka nauczyła się pływać. - pojawiła się niespodziewanie Fika
-Nie, po prostu zostałam ochlapana.
-Mam pana Bodzia, jest na grzbiecie.
-No.....
-Super ! - krzyknęły maluchy, po czym zaczęły skakać wokół Bodzia, który siedział na grzbiecie Fiki.
-Aka ratuj ! Ja nie chce zginąć tak tragiczną śmiercią. Ja mam tyle życia przed sobą.
-Wiem, dzieci możecie się trochę.......
-Ale fajnie ! Pobaw się z nami ! - krzyknęły razem, po czym jedno z nich nadepnęło Fice na ogon. Która tak podskoczyła że Bodzio znalazł się w powietrzu,
-Złapię cię panie Bodziu ! - powiedziała Fika, która biegła w kierunku gdzie spadał Bodzio.
-Aka pamiętaj o mnie, o mojej odwadze i o tym jaki byłem uroczy. - mówił Bodzio, którego już zdążyła złapać Fika:
-Po wiec naszym dzieciom jaki byłem, a zaraz my nie mamy dzieci, po wiec wtedy mojej mamusi jaki byłem, albo nie ona wie jaki byłem, to może.....
-Panie Bodzio. - powiedziała Fika.
-Co,nie widzisz że mówię moje ostatnie słowa przed śmiercią .
-To ty umierasz ?
-Przecież spadam boleśnie na.....yyyyy. ty mnie złapałaś ? Udało ci się?
-Tak, fajnie nie.
-Ja żyję ! Aka widzisz ja żyję ! Jak to cudownie żyć !
-Panie Bodzio.
-Co ?
-Twoi fani by chcieli się z tobą pobawić.
-Fani ? Ja mam fanów ?
-Tak tutaj są. - wskazała na szczenięta.
-Co ?! One są za duże, a jak mnie zdepczą ?!
-Nie zdepczą, mnie nie zdeptały.
-Ale ty jesteś o wiele większa.
-I jak wam poszło ? - wróciła Artemida razem z Azorem.
-Tata ! - krzyknęły szczeniaki, po czym pobiegły do Azora. Artemida spojrzała na nie:
-Są takie słodkie, ale niedługo będą dorosłe i staną się poważne jak inne dorosłe psy, no oprócz Fiki.

Reklama

zapraszam też do stada zaprzyjaźnionego z nami :
STADO

czwartek, 9 sierpnia 2012

Nowy członek

http://www.kuchniapupila.pl/files/479046399/beagle_2.jpg 
Imię:Sally
Wiek: 1 rok
Wzrost: 38 cm
Rodzaj: pies
Rasa: beagle
Waga: 40 kg
Cechy: strachliwa, lubi się trzymać swojego przyjaciela.
powołanie:strażnik
stopień:samica gamma
partner: Jeff

Nowy członek

http://niespodzianka.pl/presents/81fbcca12f98b8759134abb1535019d1.jpg
Imię: Jeff
Wiek: 1 rok
Wzrost: 35 cm
Rodzaj: pies
Rasa: beagle
Waga: 15 kg
Cechy: lubi aportować, uwielbia się bawić i zawierać nowe znajomości.
  powołanie:łowczy
stopjen: samiec gamma
partnerka:Sally

Nowi członkowie


https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcTXFZmOlApb_5mB8wMjNqaa5J4z0vde33usOYYHD_UBIMnQiVIJSQ 
imie: Milka
wiek: dopiero urodzona
wysokośc: 10cm
długośc: 15cm
waga: 200 g
rasa: kundelek
rodzaj: pies
powołanie: łowca
stopien: samica córka alfy
partner: aza młoda

https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcRVrPdtlcsbx_UTpKY1SaYztZ7iQzNM5OQEY3fcOE3BPab-GhaELg 
imie: Ferby
wiek: dopiero urodzony
wysokośc: 12cm
długośc: 15 cm.
waga:250g.
rasa:kundelek
rodzaj:pies
powołanie: opiekunka chorych
stopień:samiec syn alfy
partnerka: za młody


https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQZr7AwIO8qdE9791Oe0sEr1QA_LDCESFdSbYnxj2KDia0xTYrP 
imie: Kathe
wiek: dopiero urodzona
wysokośc: 18cm.
długośc: 23cm.
waga:300gr.
rasa:kundelek
rodzaj:pies
powołanie: strażniczka
stopień:córka alfy
partner:za młoda


https://encrypted-tbn1.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQzo89GTDjOytGT8_i5UnMWt7y6TYmAoid4_xtWivkDF3hmDlUy 
imie:Lolly
wiek:dopiero urodzona
wysokosc: 10cm
długosc: 12cm
waga: 150g.
rasa;kundelek
rodzaj:pies
powołanie: opiekunka młodych
stopień córka alfy
[artner:za młoda

Od Aki i Artemidy

Od Aki i Artemidy
Razem z Fiką chciałyśmy odwiedzić Artemidę.
-Zobacz tam jest. - powiedziała radośnie Fika
-Czekaj ! Chyba rozmawia z Azorem.
-No i co ?
-To może być coś ważnego.
-To co robimy ?
-Zostań...
-Pośledzimy ich. - Fika wskoczyła ze mną w krzaki i szepnęła;
-Zapomniałam cię spytać, jak tam się czuję pan Bodzio ?
-Dobrze, tylko trochę mnie denerwuje,bo nie chce zostać ojcem, a ja marze żeby mieć dzieci. - szepnęłam. Podsłuchiwałyśmy.
-Azor muszę ci coś ważnego powiedzieć. - powiedziała Artemida
-Co ?
-Jest to bardzo ważne.
-Możesz mi powiedzieć cokolwiek to jest.
-Jestem w ciąży.
-W ciąży ?
-Tak, oczekuję od ciebie żebyś mnie wspierał i był dobrym ojcem naszych dzieci.
-Ja ? Nie wiem czy jestem gotowy ? To duża odpowiedzialność.
-Wiem, ale czasu....
-Nie przestań, nie chce żebyś żałowała tego że one przyjdą na świat.
-Ja nie żałuję, ale mówiłeś...
-Wiem, będę dobrym ojcem obiecuję, przecież wiesz że cię kocham i nasze dzieci też będę kochał.
-Ja też cię kocham.
-Ale super będą szczeniaczki ! - ucieszyła się Fika, Artemida i Azor słyszeli ją.
-Bądź cicho usłyszeli nas.
-Ale ja się cieszę. - powiedziała.
-Cześć Aka, cześć Fika, co wy tu robicie ? - zdziwiła się Artemida.
-Podsłuchujemy - powiedziała z uśmiechem Fika.
-Fika, to miała być tajemnica. - powiedziałam do Fiki
-Nie ładnie mieć tajemnice przed znajomymi.
-Nie ważne.
-Więc wiecie co mi jest. - powiedziała Artemida
-Jesteś chora ? -spytała Fika.
-Nie jest chora tylko będzie mamą. - wtrąciłam
-Ach, no przecież, wiesz zapomniałam.
-Ale to było minutę temu.
-Minutę ? Oj źle ze mną, może ja jestem chora ? Co ja teraz zrobię ? O wiem pójdę do doktora.
-Fika, nie jesteś chora tylko masz problem z pamięcią.
-Ale ja wszystko pamiętam ! Wiem jak mam na imię, wiem jak ty masz na imię...
-Dobra....
-Nie wierzysz ?! Ty masz na imię Akla, nie czekaj Akła, a może Alek, nie to męskie to może....
-Mam na imię Aka.
-A Alka wiedziałam.
-Aka !
-O teraz ty nie pamiętasz, ja jestem...
-Czekaj, mówię ci jak mam na imię.
-Dobra Aka, jak masz na imię ?
-Fika, przecież powiedz...
-O, nazywasz się tak samo jak ja.
-Nie, mam na imię Aka.
-To czemu od razu tak nie mówiłaś ?
Spojrzałam na nią:
-Nie ważne, Artemida.
-Co ?
-Mogę ci jakoś pomóc ? W którym jesteś miesiącu ?
-Nie długo urodzę, może nawet dziś.
-O, to szybko.
-Wiem, wiem.
-A czy.....
-Ooo, to.....teraz......
-Spokojnie oddychaj.
-O....jak.......to........boli..
-Ja - po chwili odezwał się Azor, po czym zemdlał ze stresu.
-Az...or..- powiedziała Artemida.
-Spokojnie nic mu nie będzie, Fika idź po coś czym okryjemy maluchy, na dworze jest strasznie zimno. - Fika stała jak wryta.
-Fika ! Słyszysz !
-Jak ja ja nie wiem co ?
-Przynieś coś, albo zawołaj kogoś.
-Dobra, już już idę. - poszła po pomoc. Artemidzie udało się już urodzić pierwszego szczeniaczka. Męczyła się teraz żeby urodzić drugiego. Udało się już była przy trzecim. Przyszła Fika:
-Przyprowadziłam pomoc.
-No, a gdzie jest ta pomoc ?
-No jest na grzbiecie, co nie panie Bodzio ?
-Tak...tak myślę. - odpowiedział Bodzio.
-Przyprowadziłaś Bodzia ?! Jest tyle zwierząt w okolicy, a ty wybrałaś jego ? Przecież on nie ma o niczym pojęcia.
-Ej, nie mów tak, bardzo dobrze znam się na dzieciach. - powiedział Bodzio.
-A miałeś już jakieś ?
-Przecież wiesz że nie.
-Nie chce wam przeszkadzać ale ja tu ......uu....rodzę. - przerwała kłótnie Artemida.
-Właśnie niech ktoś z was pójdzie po coś do przykrycia młodych.
-Nie, nie trzeba, ogrzeje je przecież, mam ciepłą sierść. - powiedziała Artemida, która już skończyła rodzić, miała cztery piękne szczenięta. Azor ocknął się i podszedł do niej:
-Jakie piękne jak je nazwiemy ?
-Tego może...
-To chyba samiczka.
-O, nazwijmy ją Milka.
https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcTXFZmOlApb_5mB8wMjNqaa5J4z0vde33usOYYHD_UBIMnQiVIJSQ
 -O a to samczyk.
-Co powiesz na imię Ferby.
https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcRVrPdtlcsbx_UTpKY1SaYztZ7iQzNM5OQEY3fcOE3BPab-GhaELg
 -Super, może teraz ja wybiorę imiona ?
-Ok, no Azor jak nazwiesz tego malca ?
-Yyyy Kathe
https://encrypted-tbn2.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQZr7AwIO8qdE9791Oe0sEr1QA_LDCESFdSbYnxj2KDia0xTYrP
 -Jest jeszcze jeden, jak ją nazwiesz ?
-Myślę....yyy, może ty nadaj jej imię..
-O, nie masz pomysłu ? Ok, niech będzie Lolly

https://encrypted-tbn1.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQzo89GTDjOytGT8_i5UnMWt7y6TYmAoid4_xtWivkDF3hmDlUy 
-Naprawdę śliczne jestem zachwycony.
-Szkoda że nie wytrzymałeś napięcia jak rodziłam.
-Wiem, ale nie byłem nigdy przy porodzie.
-Nic nie szkodzi na pewno będziesz świetnym ojcem

Nowy członek

http://4.bp.blogspot.com/_4Jku9R8Hvh8/SwVVZaQTicI/AAAAAAAAABM/KdB1YlYZlAs/s1600/Akita_inu.jpeg
Imię: Ned
Wiek: 2 lata
Wzrost: 65 cm
Rasa: Akita Inu
Rodzaj: pies
Waga: 40 kg
Cechy: wierny przyjacielowi, spokojny, czasem strachliwy, ufny.
powołanie: wojownik
stopień: samiec alfa psów
partnerka: Lilly

Nowy członek

Królik2.jpg 
imie: Ciapka
wiek: 3 lata
wysokośc: 10cm
szerokośc: 15cm
waga: 1 kg.
rasa: miniaturka
rodzaj królik
powołanie: opiekunka młodych
stopień; samica alfa królicza
partner: Bombek

Nowy członek


imie: Bombek
wiek: 3 lata
wysokośc: 15cm
długośc.: 20cm.
waga: 1 kg.
rasa: baranek
rodzaj: królik
powołanie: uzdrowiciel
stopień: samiecalfa królików
partnerka: Ciapka

Od Aki

Znalazłam z Bodziem coś pysznego, były to ziarenka słonecznika, zajadaliśmy się nim.
-Wiesz, tak sobie myślę o tym jakby to było mieć dzieci.
-Co ?! -wypluł błyskawicznie nasionko:
-Nie no, ja bym był świetnym ojcem i w ogóle fajnym rodzicem, ale.... wiesz ile by nas to kosztowało ? Energii, czasu, no i jeszcze wiesz jakie są dzieci wszędzie by łaziły i psociły każdemu, nie..... nie możesz mieć dzieci nie teraz, może kiedyś.
-Nie przesadzaj nie byłoby tak źle.- spojrzałam na niego.
-Dzień dobry panie Bodziu, jak panu minął dzień ? - pojawiła się Fika, Bodzio jej nie zauważył : - Jestem wspaniałym ojcem, choć jeszcze nigdy nim nie byłem, ale nie jestem gotowy na pięcioro dzieci.
- O, pan Bodzio będzie ojcem. - wtrąciła się Fika, Bodzio spojrzał za siebie i ją zobaczył: - Jesteś w ciąży ?! - spojrzał w dość śmieszny sposób na mnie:
-Nie, na razie nie, ale....
-To super, jedno szczęście, ale mi ulżyło, yyy.. to znaczy szkoda byłbym super ojcem....
-Tak panie Bodzio. - znów wtrąciła Fika:
-Choć my na przejażdżkę, wskakujcie. - odrazu wskoczyłam na Fike, spojrzałam na Bodzia:
-Choć, będzie fajnie.
-No nie wiem, lepiej nie. - po czym uciekł do nory. Fika biegła w stronę fontanny. Zaczęła pić wodę. Po chwili zobaczyła Artemide, która spacerowała razem z Azorem.
-Hej zobacz kto tam jest ! - odezwała się Fika
-Widzę nie powinnyśmy im przeszkadzać. - ale Fika już na mnie nie słuchała:
-Hej ! Czekajcie ! - pobiegła w ich stronę ze mną na grzbiecie.
-Cześć Fika. - odezwał się Azor.
-Cześć Fika, cześć Aka. - po chwili odezwała się Artemida.
-O, jaki piękny dziś dzień, może się pościągamy ? -spytała, spojrzałam na nią:
-Nie sądzę żeby mieli ochotę....
-Pewnie. - przerwała mi Artemida, po czym zaczęła biec, Fika też teraz biegła.
-Czekajcie ! -zawołał Azor i zaczął biec za nami. Fika biegła coraz szybciej:
-Zwolnij ! - odezwałam się do niej
-Ok. - zatrzymała się błyskawicznie, a ja leciałam dalej i wpadłam w tort. Fika pobiegła w moją stronę:
-Żyjesz ?! Odezwij się..
-Żyję nie martw się. - Fika dalej kontynuowała:
-Nie chciałam cię zabić, co ja teraz zrobię bez najlepszej przyjaciółki...
-Fika ona żyję. - powiedziała Artemida.
-Żyję ?
-Tak, jak najbardziej.
-O, jak się cieszę.
-Ale wy szybko biegacie. - pojawił się Azor, był zmęczony.
-Jak chcesz to mogę cię wytrenować. - powiedziała Fika. Spojrzałam na nią. Potem Azor i Fika poszli trenować.
-Ciekawe jak mu pójdzie ten trening. - powiedziała Artemida.
-No sama jestem ciekawa, jak tam życie alfy ?
-No na razie jest ok, mam Azora i on mi zawszę pomaga.
-Ja mam Bodzia, ale on mi utrudnia.
-Jak to ?
-No bo boi się wszystkiego i w ciąż wykręca się od bycia ojcem.
-Dobrze że mój Azor się nie wykręca.
-Tak.
-Ja wcale się nie wykręcam ! - z krzaczka dobiegł głos.
-Bodzio ? To ty ?
-Tak, ale nie mów Artemidzie i Fice że tu jestem.
-Ale wiesz, on cię słyszała powiedziałeś to tak głośno że chyba każdy cię słyszał.
-No nie chciałem żeby nikt nie wiedział że was śledzę !
-Śledzisz nas ?!
-Yyy, no może, czemu ja głośno myślę.
-Nie wiem.
Naglę wyskoczył z krzaków wołając: - Ratunku !
-Co się stało ?! - pobiegłam w stronę Bodzia.
-Tam coś siedzi i złapało mnie.
Artemida poszła sprawdzić :
-Tu nic nie ma .
-Zobaczę. - poszłam sprawdzić
-Może przestraszył się tego pająka.
-Tam jest pająk ?! - Bodzio wszedł na stół:
-Ja nie cierpię pająków, nie chce żeby mnie zjadł.
-Przestań jest niegroźny, chyba.. -sama uciekłam na stół.
-No co wy ? - spojrzała na nas Artemida.
-Jak nas złapię.. to nie wiadomo. - powiedział Bodzio.
-Przecież ten pająk jest malutki.
-Ale zjada inne owady. - powiedział Bodzio.
-Nie zjada, tylko wysysa krew. - wtrąciłam.
-Ja nie chce zginąć.
-Ja się go nie boję, jest zresztą za mały żeby wyrządzić wam krzywdę.
-Masz rację. - zeszłam ze stołu i poszłam w kierunku pająka:
-Nie boję się ciebie maluch, widzisz jestem obok i nic...- wskoczył mi na nos:
-Nieee...zostaw mnie....-biegłam na około;
-Bodzio ratuj.....- Bodzio jednak stchórzył i uciekł
-Czekaj, stój, zrzucę go. - powiedziała Artemida
-Nie... mogę.......on mi..... jeszcze coś zrobi...- Zatrzymała mnie łapą i strąciła pająka:
-Już dobrze ? - zapytała
-Tak, och jak ja się przestraszyłam, a Bodzio gdzie ?
-Uciekł.
-No nie, nie mógł mi pomóc ?
Usłyszałam niespodziewanie jak ktoś biegnie, była to Fika, a na jej grzbiecie był Bodzio, który trzymał się mocno jej sierści i miał zamknięte oczy.
-Bodzio ?!
-Przyszyłem cię uratować.
-Yyyy panie Bodzio ? Gdzie jest ten pająk ?
-Tam. - wskazał na pająka:
-Co ?! On jest tak mały, myślałam że to ogromny pająk.
-Bodzio wystraszył się takiego malca. - powiedziałam.
-No Aka też się wystraszyła jak pająk wskoczył jej na nos. - powiedziała Artemida. Spojrzałam na pająka:
- Oj zachowałam się chyba gorzej niż Bodzio.
-Nic nie szkodzi. - powiedział Bodzio, po czym zeszedł z grzbietu Fiki i przytulił się do mnie:
-To może chcesz być ojcem ?
-Co ?! Znowu zaczynasz ?! - odezwał się.

Niezwykłe zdarzenie

Była ciemna noc. Podczas kiedy już każdy spał ja spoglądałam w góre i myślałam o wielu rzeczach. Usłyszałam otwierające się dzwi. Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam małą Kayuko.
- Artemido?
- mówiłam ci mów do mnie mamo
- dobrze ma.... ma.. Artemido
- dobrze już niech tak zostanie. Co się stało?
- miałam zły sen
- jaki?
- że ktoś coś zrobił mamusi w niebie
- nie tam nic nie mogą jej zrobic skarbie
- to dobrze. a napewno
- tak aniołki sa z nia
- to super
-cieszę się że się cieszysz
wtuluła się we mnie i zasneła po chwili powodziedziała:
-Zobacz co to tam leci?!


 
-co to jest?
-wygląda jak moja mamusia
Skrzydlate stworzenie podleciało do nas
-mamusia!- krzykneła Kayuko
- Skarbie jak dawno cię nie widziałam
- bardzo dziękuję za zajęcie się moją córeczką
- Ale co treaz z nią zrobisz?
- wezmę ze sobą kocham ją i nie chcę żebyśmy były  daleko od siebie jeżeli istnieje inna mozliwosc
Kayuko przytuliła się do niej z całej siły
- A co z Artemidą?
- Będziesz ją odwiedzac
Kayuko pojawiły sie skrzydła i odleciała w górę
- mamo!
- zaczekaj
szepneła do mnie:
- a tobie w podziekowaniu obiecuje że kazdy dzień w którym odwiedzi cię Kayuko będzie wyjątkowym dniem dla stada
I odleciała





Możliwości

1Twożenie własnych ośrodków
a) dzięki temu tworzysz profile bezpańskich zwierzat i dajesz właścicielom
 b) potrzebuujesz na to pięci pracowników: opiekunka chorych i młodych, łowca straznik i wojownik c)zwirezęta można sprzedawac lub oddwac
2Sprzedaże :
 A) metody zarobku:
- sprzedaż ciuchów na zamówienie lub normalnie ale trzeba mnie o interesie poinformowac
- pisanie opowiadań lub wierszy
- sprzedaż gażetów
- sprzdaż obrazów i zdjęc z tłąmi itp
 b) walutą są Pupilaki

został przygarnięty


imie: Kajtuś West
wiek: 2 ms
wzrost: 15cm
długośc: 20 cm
waga: 500g.
rasa: kot perski rudy
rodzaj: kotek
powołanie: bycie słodkim
stanowisko: samiec gamma
partnerka: ze smutkiem za młody
mama: White

Nowy członek


 
imie: White
wiek: 5 lat
wysokośc: na czcterech łapach 30cm
długośc: 40cm.
waga: 7kg.
rasa: kot perski dymny
rodzaj: kot
powołane: opiekunka młodych
stopień: samica gamma
partner: poszukuje

środa, 8 sierpnia 2012

Od Lilji Aki oraz Fiki

Leżałam na słońcu i się wylegiwałam. Usłyszałam naglę coś w krzakach. Zaczaiłam się, myślałam że to coś do jedzenia. Wskoczyłam w krzaki.
-Ej co ty robisz ?! - odezwał się, spojrzałam, a tu kot :
-Ups, przepraszam myślałam że jesteś małym stworzonkiem, którego można zjeść.
-Co ?! Mnie zjeść ?! Nie smakowałbym ci.
-Wiem przecież, a tak właściwie co tu robisz ?
-No poszedłem za bratem, który cię śledził.
-To nie prawda ! - odezwał się ktoś kto chował się za dość dużym kamieniem.
-Wy mnie śledzili oby dwoje ?!
-No...- powiedzieli razem
-Jestem Aron, a to mój brat Samson. - wskazał na kota, który już siedział obok mnie (to ten co chował się za kamieniem) .
-Pójdę już.
-A może chcesz coś dobrego do zjedzenia ? -odezwał się Samson
-Nie, chce zostać sama.
-No.. to może ja pójdę z tobą. - po chwil odezwał się Aron.
-Nie ! -poszłam w swoją stronę.
Już chciałam odpocząć, ale pojawiła się Fika, nie znałam jej jedynie słyszałam trochę o niej. Biegła w moją stronę z koszatniczką na grzbiecie:
-Hej, jak tam Lia.
-Nie jestem Lia tylko Lilja.
-No, to taki skrót, jestem Fika, a to Aka.
-Wiem jak się nazywasz, czemu ona jest na twoim grzbiecie, co ona poluję na ciebie ?
-Nie no skąd, właściwie to nie wiem, Aka ty jesz mięso ?
Aka spojrzała na nią i powiedziała: -Ja?! Ja nie jem mięsa żadna koszatniczka nie je mięsa, no co ty.
-No bo Lika tak powiedziała.
-Nie Lika tylko Lilja, nie możesz zapamiętać. - spojrzałam na nią.
-Mogę, spokojnie, nie chce żebyś mnie zjadła.
-Ja nie jem psów.
-O to dobrze.
-Przecież ja nawet jestem mniejsza od ciebie.
-Wiem, ale na wszelki wypadek trzeba się upewnić.
-Tak, tak, może dacie mi odpocząć.
-Dobra jak chcesz.
Naglę zobaczyłam biegnącą w naszą stronę koszatniczkę, a za nią biegł Samson i Aron.
-Bodzio ! -krzyknęła Aka
-Aka ! Oni chcą mnie zjeść, ja chce żyć jestem za młody żeby umierać, co teraz będzie....-Fika przeniosła go na swój grzbiet:
-..ja nie chce umierać, całe życie przede mną, Aka ratuj.
-Spokojnie panie Bodzio, jest pan już bezpieczny. - odezwała się Fika
-Bodzio ty byłeś bezpieczny już od kilku minut. - wtrąciła Aka.
-Jak to ? Ja żyję ?! - spojrzał że jest na grzbiecie Fiki.
-Tak, panie Bodzio. -Odpowiedziała Fika
Spojrzałam się na niego i na dwójkę braci, jeden trzymał kwiatek w pyszczku, był to Aron.
-Witaj piękna. - odpowiedział kładąc mi kwiatek pod łapkami:
-Chcę cię spytać...
-Nie, ja pierwszy! - przerwał Samson.
-Co chcecie ode mnie ?
-Ja chcę....
-Ja pierwszy ! -zaczęli się kłócić.
-Przestańcie, niech jeden z was powie o co wam chodzi.
-Dobra, ja chcę żebyś została moją partnerką. - powiedział Samson
-Ja też. - po chwili odezwał się Aron.
-Mogę wybrać tylko jednego z was.
-Mnie ?
-Nie, ona wybierze mnie !
-Zaraz nikogo nie wybiorę.
Spojrzeli na siebie, po chwili każdy z nich po coś pobiegł, Aron przyniósł miękką poduszkę, a Samson rybkę. Fika spojrzała na nich:
-A może pokażcie jej na co was stać np. zróbcie wyścig, ja też z chęcią się wezmę w nim udział.
-Fajny pomysł, mi się podoba ja też będę się ścigała. - odezwałam się. Wyścig się rozpoczął, pierwsza biegła Fika, zaraz za nią biegł Samson, potem biegłam ja, a z tyłu biegł Aron. Wygrał Samson, po nim wygrała Fika, a potem ja, Aron jeszcze biegł.
-Odpuść sobie już wygrałem. - odezwał się do niego Samson. Aron biegł dalej, aż dotarł do mety.
-Wygrałeś Samson.
-Wiem, choć my zostawmy tego nieudacznika. - powiedział Samson
-Nie, może wygrałeś wyścig, ale większe na mnie wrażenie zrobił Aron, bo nie poddał się chociaż wiedział że przegra.- podeszłam do Arona i przytuliłam się do niego. Razem udaliśmy się na spacer. Zostaliśmy parą.



Ośrodki

Ośrodek Zwierzakowo pragnie odpowiedzieć na najczęściej zadawane pytania.Na początku wyjaśnię co to jest ośrodek, ośrodek jest to organizacja, która zajmuję się ratowaniem zwierząt. Jak go założyć ? Wystarczy zebrać potrzebną ekipę, która zaopiekuję się zwierzętami, łowce wojownika opikunki chorych i młodych oraz strażnika. potem tylko szuka się zwierząt potrzebujących pomocy i przyjmuje się je do ośrodka. Potem oddajemy je w dobre ręce aby trafiły do stada. Można wtedy przekazac je innym ośrodkom

Nowy członek


Imię : Largo
Wiek : 3 lata
Wysokość : 65 cm
Szerokość : 1m
 Waga : 36 kg
Rasa : labrador retriever
Rodzaj : pies
Cechy : miły , towarzyski , lubi szczeniaki , szalony , szybki , umięśniony , wysportowany , odważny
Partner : Szuka
Powołanie : zwiadowca
stopień: samiec gamma

Nowy członek


Imię : Shadow
Wiek : 3,5 roku
Wysokość : 70 cm
dłogośc: 1 m.
Waga : 31 kg
Rasa : czechosłowacki wilczak
Rodzaj : pies
 Cechy : Żywy, bardzo aktywny, wytrzymały, szybko reagujący, odważny
Partner : Szuka
Powołanie : wojownik
 stopień: samiec gamma

Nowi członkowie


imie: Samson
wiek: 3 lata
długośc : 40 cm.
wysokośc: 25cm.
waga: 2 kg.
rasa: kot syberyjski biały
rodzaj: kot
cechy: ciekawski, sprytny mądry, dżentelmen
powołanie: wartownik
stanowisko: samiec gamma

imie: Aron
wiek:3 lata
długośc :40 cm
wysokośc:25cm.
waga:2 kg
 rasa: kot syberyjski biały
rodzaj: kot cechy: żywy, strachliwy, sumienny, uczciwy
powołanie: wartownik
stanowisko: samiec gamma

To bliźniacy!

Pomocy

Na terenie stada błąka się malutki kotek perski kto sie nim zajmie nie ma imienia :

Nowy członek


imie: Alice
wiek: 2 lata
wysokośc: 60 cm
długośc: 80 cm.
waga: 5 kg.
cechy: uparta, uczciwa, nieznośna, zwinna, rozkapryszona, słodka, wrażliwa, romantyczka
powołanie: łowca
stanowisko: samica gamma
partner: niecierpliwie poszukuje tego jedynego

Nowy członek

 
     
imie: Bysiek
wiek: 4 lata
wzrost: długośc: 5cm szerokośc 15 cm
waga:  300gr.
rasa koszatnica pospolita
rodzaj: koszatnica
cechy: romantyczny, odważny przyjacielski
powołanie: szaman
stanowisko: samiec gamma

Nowy członek

http://pu.i.wp.pl/k,NDQ1NzY5NDUsNjQ3ODgy,f,05.jpg
 Imię: Lilja
Wiek: 2 lata
Wzrost: 45 cm
Rasa: kot Egipski Mau
Rodzaj: kot
Waga:4 kg
Cechy: Jest szybka i zwinna, uwielbia polować, tajemnicza.
Powołanie: polowanie
stopień: kocia alfa

Apeluje

Abyśmy w sprawachh tej strony i na tej stronie mówili sobie po imionach pupili ok?

Nowy członek


http://koty_i_my.w.interia.pl/images/sfinks01.jpg 
Imię: Seth
Wiek: 4 lata
Wysokość 40 cm
Szerokość: 20 cm
Waga: 2 Kg
Rasa: Sfinks
Rodzaj: Kot
Cechy: Miły, wierny, pomocny, uczuciowy, dżentelmen
Partner: Szuka
Powołanie: Walka
stopień: kocia alfa

Nowy członek

http://images01.olx.pl/ui/8/65/73/1280425009_107426273_2-Sprzedam-pieski-yorki-Lubsko-1280425009.jpg

imię: Roko
wiek: 3 lata
wysokość: kilka cm
szerokość: kilka cm
waga: 2.5 kg
rodzaj: pies
rasa: york
powołanie: wojowniczka
stopień: samica gamma

Nowy członek

Imie: Meretseger
Wiek : 2 lata
Wysokosc : 45 cm.
Szerokość: 45
Waga: 3 Kg
Rasa: Tchórzofretka
Rodzaj:fretka
cechy:  wierna, pomocna, czuła
Partner: Poszukuje
Powołanie: Polowania
stopień: samica alfa fretek

wtorek, 7 sierpnia 2012

Nowy członek

http://www.evcilkopekler.com/fotolar/1151732125aidi_3.jpg
imie: Kayuko
wiek: 6 ms
wysokośc: cwierc metra
długośc : trochę więcej niż cwierc
waga : 2 kg
rasa: Aidi
rodzaj: pies
powołanie: uzdrowicielka
stopień: córka alfy zgromadzenia

Od Artemidy

Wybrałam siędzis na spacer z mojim partnerem. Oglądaliśmy nocw świetle księżyca gwiazdy na niebie. Wszystko było spokojnie puki z krzaków nie wydobył się mały pisk
- Co to?
- Artemido to napewno jakieś nocne zwierzę
- nie  słyszałam pisk tylko psy tak umieją
pobiegłam w strone żywopłotu. Odsłoniłam gałązki i ujżałam małego psa jakby miniaturke psa Aidi.
-  ten pies jest jakiś dziwny on jest za mały
- Artemido to szczeniak
- co to szczeniak?
- to jakby pies ale taki niedorosły czyli mały
- dzięki Azor bez ciebie bym sobie nie poradziła
niewiedziałam co zrobic lekko trąciłam malucha nosem. Zaczą piszczec niewiedziałam co zrobic. Spanikowana zaczełam nucic piosenkę którą kiedys mi mama śpiewała
-  pięky maluchu, cichuteńko bądź, cały świat dla ciebie zechciej poznac, go wiesz w swoje siły a bedzie rażniej.
nagle maluch podniusł łepek i powiedział
-  skąd znasz te melodię?
- mama mnie jej nauczyła
Nagle Azor  się spokjnie wtrącił.
- A jak się nazywasz?
- Kayuko
- Ja jestsem Azor gdzie twoja mamusia?
- tam w górze ale mimo to nadal jest ze mna i mnie kocha
- skąd tu się wziołeś?
-  uciekłem nie chciałem byc z tymi panami oni zawsze przychodzili napici i mnie bili a co miałem zrobic skoro mamusia mnie nie broniła?
- Azor na słówko
zeszliśmy jakiś metr w bok
- słuchaj może przygarniemy tego malca on nas potrzebuje, możemy mu wiele dac napewno byłbys dobrym ojcem
- niewiem jest słotki ale jaka my się nim zaoopiekjemy
-wystarczy mi tyle
przybiegłma znów do malucha
- a moze chciałbyś zamieszkac z nami
z jego mordki znikną smutny grymas
- napewno?  chcecie mnie przygarnąc
- pewni ejesteś cudownym malcem

i tak od tamtej pory wychowuje małą Kayuko
http://www.evcilkopekler.com/fotolar/1151732125aidi_3.jpg

Od Aki i Fiki

Spacerowałam sobie w okolicy nory, którą niedawno wykopałam dla mojego partnera Bodzia, który uwielbiał się w niej chować. Usłyszałam niespodziewanie jak ktoś biega w jej stronę. Spojrzałam, a w moją stronę biegła sunia. Prawie mnie zdeptała.
-Uważaj ! - krzyknęłam
Sunia zatrzymała się i spojrzała w moją stronę:
-Ups, przepraszam..
-Prawie mnie zdeptałaś, całe życie przebiegło mi przed oczami.
-No i co ? Było fajne to życie ?
-Nie, nudne.
-Ale teraz może być ciekawe.
-Jak to ?
Złapała mnie i wrzuciła ostrożnie na grzbiet.
-Co ty robisz?! - zdziwiłam się.
-Jadę z tobą na przejażdżkę.
-Co?!
Zaczęła biec, chwyciłam się mocno jej sierści. Biegła prosto na ławkę
przeskoczyła, a ja aż poleciałam w górę i z powrotem na jej grzbiet.
-Stój ! -krzyknęłam
-Dobra, już, fajnie było ?
-No nie, raczej niebezpiecznie.
-Przestań podobało ci się.
-No, trochę.
-Widzisz ze mną nie da się nudzić, jestem Fika.
-A ja jestem Aka.
-O ciekawe imię Aha.
-Nie Aha tylko Aka.
-Co Aka ?
-Tak Aka.
-Ciekawe kto ci nadał to imię ?
-Moja mama, a niby kto miałby mnie tak nazwać.
-Spokojnie to był żart, moje imię też jest śmieszne.
-No może, wiesz lubisz fikać Fika.
-Ha,haha, a nie mówiłam, fajna zabawa.
-Wiesz jak wrócić ?
-Gdzie ?
-No tam gdzie byłam, przy norze.
-Jakiej norze ?
-Wykopałam ją dla Bodzia.
-Kto to ?
-Mój partner.
-Z chęcią go poznam choć my .
-Ale...
-Co nie lubisz mnie ?
-Lubię, ale Bodzio boi się psów i w ogóle większych zwierząt od siebie.
-Jest strachliwy, co ?
-No tak, ale go kocham.
-Wiem, inaczej byś z nim nie była.
-Wskakuj, wracajmy .
-Dobra. - wskoczyłam na grzbiet Fiki. Potem poszła spokojnie w strone domu:
-No co ty ? przyspiesz.
-Naprawdę chcesz ?
-Tak, lubię rozrywkę, ale nie skacz.
-Dobra, ruszam.
Biegła teraz radosna w stronę domu ze mną na grzbiecie. Zatrzymała się, zeszłam z niej i pobiegłam do Bodzia wołając:
-Zaraz wracam !
Weszłam do nory.
-Bodzio, ty śpisz ?
-Tak, a co mam robić.
-Choć poznasz kogoś.
-Kogo ?
-Moją przyjaciółkę.
-Mam nadzieję że nie jest duża.
-No, jest psem.
-Psem ! -schował się pod sianem, które przyniosłam dwa dni temu.
-Przestań, nie jest taka straszna, jest fajna i chcę cię poznać.
-Nie, nie wyjdę.
-Jak chcesz.
Poszłam do Fiki:
-Nie wyjdzie, boi się.
-No tak, zaczekaj. - Podeszła do nory i wsadziła do niej nos:
-Hej, panie Bodzio, jest tam pan. Jestem Fika, przyjaciółka twojej partnerki.
Bodzio nie odezwał się. Spróbowała jeszcze raz:
-Aka jest w ciąży.
-Co ? - wybiegł z nory.
-Ha,hahaha...- zaczęła się śmiać Fika po czym powiedziała:
-To był żart, śmieszny co ?
-Zależy dla kogo, myślałem że będę ojcem, a tu co ? żart ?
-Chciałeś być ojcem ? - spojrzałam na niego.
-No w przyszłości.
-To czemu mi nie mówiłeś ?
-Bo teraz to za wcześnie.
-Ale powiedziałeś przed chwilą....
-Nie, skąd, po prostu nastawiłem się na to że będę ojcem, to wszystko.
-Chcecie zaszaleć ? - przerwała nam Fika
-Tak, czemu nie, choć Bodzio. - wskoczyłam na jej grzbiet. Bodzio spojrzał na mnie i wrócił do nory.
-Czekaj, będzie fajnie, choć. - zeskoczyłam z grzbietu i pobiegłam do Bodzia. Spojrzał na mnie po czym powiedział :
-Jak chcesz to jedź ja tu zostaje.
-Dobra, żałuj że nie jedziesz.
Wyszłam z nory i wskoczyłam na Fike. Spędziłyśmy razem cały dzień, świetna z niej przyjaciółka.

Od Artemida

Było pochmurne popołudnie. Wszystko dookoła działo się jakby w zwolnionym tępie. Moja właścicielka się dziwiła że w przeciwieństwie do rysopisu rasy nie umiałam pływac i bałam się wody jak żaden nowofunland a przez to nie mogłam nawet uratowac kogoś. Byłam spragniona. Niemogłam prez to myślec o niczym innym. Postanowiłam się samotnie wybrac nad wodopuj. Wiedziałam że to ryzykowne w taką pogode bo w każdej chwili może byc burza albo zaatakowac  jakiś uliczny bandyta. Nierozumiałam dlaczego akurat ja musze byc alfa i ciągnac za soba ten ciężar. Przecież ja się nienadaje, myślałam. Jestem leniwa ocieżała i zbyt wrażliwa by zaatakowac przeciwnika nawet bym muchy nie zabiła. Dotarłam do wodopoju. nagle usłyszałam grzmot. piorun trafił tuż obok mojej łapy. Wskoczyłam  do lodowatej wody. Zaczełam tonąc.
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       
   Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam samca owczarka niemieckiego.
-cześc.
-cześc jak masz na imie?
-Azor a ty?
- Artemida
- ładnę imie
- dziękuje a co ty tu robisz?
- nalerzę  do stada pupili
- jakto nigdy cię w nim nie widziałam
-jestem nowy a ty kim jesteś
-samicą alfa ogólną
- o jacie uratowałem życie samej samicy alfa
Coś było w tym psie. Nie był jak inni. Był słodki bardzo mi się spodobał.
- a gdzie zwyklę przesiadujesz?
zrozumiałam że to coś do czegoś dąży
- na swojim tapczanie
- heh ja wole jednak na torze
-może ja kiedyś odwiedze ci. Ale ii tak nie będe biegac
- za t ja będe czekac
Potem coraz bardziej sie w sobie zakochaliśmy. Ja go codzień diwedzalłam na torze a on mnie uczył pływac. Byłam prawdziwym nowofunlandem i godną alfą. kochałam go i uczyniłam go samcem alfa

Nowy członek


imie: Dafi
wiek: 1 rok
wzrost: 34 cm
waga: 6kg
rasa: Sznaucer miniaturowy
rodzaj: Pies
cechy: Szybka, zwinna, mądra, posłuszna
partner: szuka
powołanie: wojowniczka
stanowisko: samica omega

nowy członek

 
pupilaki: 4990
pupiki:2