wtorek, 7 sierpnia 2012

Od Artemida

Było pochmurne popołudnie. Wszystko dookoła działo się jakby w zwolnionym tępie. Moja właścicielka się dziwiła że w przeciwieństwie do rysopisu rasy nie umiałam pływac i bałam się wody jak żaden nowofunland a przez to nie mogłam nawet uratowac kogoś. Byłam spragniona. Niemogłam prez to myślec o niczym innym. Postanowiłam się samotnie wybrac nad wodopuj. Wiedziałam że to ryzykowne w taką pogode bo w każdej chwili może byc burza albo zaatakowac  jakiś uliczny bandyta. Nierozumiałam dlaczego akurat ja musze byc alfa i ciągnac za soba ten ciężar. Przecież ja się nienadaje, myślałam. Jestem leniwa ocieżała i zbyt wrażliwa by zaatakowac przeciwnika nawet bym muchy nie zabiła. Dotarłam do wodopoju. nagle usłyszałam grzmot. piorun trafił tuż obok mojej łapy. Wskoczyłam  do lodowatej wody. Zaczełam tonąc.
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       
   Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam samca owczarka niemieckiego.
-cześc.
-cześc jak masz na imie?
-Azor a ty?
- Artemida
- ładnę imie
- dziękuje a co ty tu robisz?
- nalerzę  do stada pupili
- jakto nigdy cię w nim nie widziałam
-jestem nowy a ty kim jesteś
-samicą alfa ogólną
- o jacie uratowałem życie samej samicy alfa
Coś było w tym psie. Nie był jak inni. Był słodki bardzo mi się spodobał.
- a gdzie zwyklę przesiadujesz?
zrozumiałam że to coś do czegoś dąży
- na swojim tapczanie
- heh ja wole jednak na torze
-może ja kiedyś odwiedze ci. Ale ii tak nie będe biegac
- za t ja będe czekac
Potem coraz bardziej sie w sobie zakochaliśmy. Ja go codzień diwedzalłam na torze a on mnie uczył pływac. Byłam prawdziwym nowofunlandem i godną alfą. kochałam go i uczyniłam go samcem alfa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz